niedziela, 14 lipca 2013

Niebieskie i fioletowe byliny w moim ogrodzie.


Wciąż eksperymentuję dosadzając coraz to nowe byliny. Nie wszystkie udają mi się czy podobają, ale chciałabym pokazać choć część tych, które przypadły mi do gustu a nawet udało mi się niektóre samodzielnie rozmnożyć. W rzeczywistości jest ich dużo więcej niż te na zdjęciach i będę musiała uzupełnić ten post aktualnie kwitnącymi.

W moim słonecznym ogrodzie (prawie bez cienia) oprócz róż, zdecydowanie króluje lawenda. Mam już 3 duże rabatki lawendowe, choć na razie tylko jedna jest okazała. Nowa rabata powstała z siewek i pewnie za rok będzie porządnie okwiecona. Lawendę lubię za piękny wygląd, zapach i długi okres kwitnienia. Kojarzy mi się z ciepłymi krajami. Lawenda tak naprawdę jest krzewinką, która lubi cięcie, ale za to nie lubi wilgoci i czasem marnieje po długich deszczach. W czerwcu jest najpiękniejsza, szczególnie kiedy zaczynają odwiedzać ją licznie owady.




 Tuż za lawendą  rosną razem ostróżki, perovskia i przywrotnik ostroklapowy.




 Z za różanki nieśmiało wychyla się powojnik Rooguchi

 Dzwonki od Babci.
 Szałwii mam parę rodzai. Bardzo je lubię.

 Powojnik The President
A to dostojnie przetaczniki we wschodzącym słońcu.
Kocimiętka, która zaraz znowu rozwinie nowe kwiatki, bardzo mi się rozsiała. Rozsadziłam młode sadzonki wzdłuż płotu. Zdjęcie niestety jest bardzo nieaktualne. 
 Bodziszek w którego nie wierzyłam.

3 komentarze:

  1. Czy dobrze zrozumiałam? lawendę siałaś z nasion????

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko ona wysiewa mi się sama a ostatnio nawet jak chwast :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) dziękuję za odpowiedz :) zasadzilam już do skrzynki nasiona lawendy- jak tylko sie pojawi przesadzam do gruntu i czekam na wysiew :)

    OdpowiedzUsuń