Wkrótce przed domem ma się pojawić płot. Szczerze to już nie mogę się go doczekać. Mam już dość płotków, które zasłaniały większość, ale i chroniły rośliny przed zwierzętami.
W prawdzie ogródek nie jest w idealnym porządku, ale musiałam wykorzystać chwilę, na ujęcia na które mogę już nigdy nie mieć okazji, kiedy pojawi się ogrodzenie.
Burza pokrzywiła czosnki. Cieszę się, że ocalały.
Kwitnie też pięknie moja wisteria. Wita mnie co rano w kuchni, kiedy szykuję śniadanie. Naprawdę fajnie mieć tak blisko okna coś tak pięknie kwitnącego i pachnącego.
Agnieszko....nie masz pojęcia jak się cieszę, że założyłaś bloga!!! :):):)
OdpowiedzUsuńGdybyś była w pobliżu...wyściskałabym Cię...MOCNO
Dziękuję za Twój wpis...trwałabym w nieświadomości...nie kojarzyłam Cię z nazwiska...
Pozdrawiam gorąco....
Nie mogę się przestać cieszyć...:):):)
Aniu to tak jak ja, kiedy zobaczyłam twój blog :))))
UsuńNo i teraz jeszcze cieszę się z Twoich odwiedzin :)
Ściskam Cię mocno :)
Asiu a czemu boisz się wisterii? Zauważyłam, że faktycznie to bardzo silne pnącze, ale prowadzone w formie drzewka jest mniej kłopotliwe.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚliczne ujęcia :) Z miłą chęcią zostaję u Ciebie na dłużej :)
OdpowiedzUsuń